* Zapraszam do Fotosklepiku w nowej wersji:
a tam: integracja z InPostem i Przelewy24
* Tu możesz kupić zestaw 3 książek Dederki
Od Autora: Nie jest to, Czytelniku, podręcznik. Książka traktuje wprawdzie o
fotografii ale nie ma w niej porad praktycznych, tabel, naświetlania
ani recept. Te wszystkie dane znajdują się w dziesiątkach innych
książek o fotografii.
W swojej książce, myślę, że już ostatniej napisanej przeze mnie,
przekazuję wiadomości i doświadczenia z przeszło pól wieku. Piszę o
wszystkim czego dotąd o fotografii nie napisano. I pomimo że nie jest
to „podręcznik fotografii artystycznej” – sztuki z książek nie sposób
jest się nauczyć, trzeba ją samemu w sobie wypracować – jest to książka
o fotografii pod kątem widzenia twórczości, sztuki. Omawiam nie to co
się dzieje w emulsji, lecz to co zachodzi w mózgu fotografa. A są to
zjawiska zadziwiające, złożone, emocjonujące.
Rzadko myślimy o tym co widzimy i jak widzimy. Nie zdajemy sobie
sprawy, że marzenie to też widzenie, nie okiem a mózgiem, tą
najsubtelniejszą „maszyną liczącą” i jedyną rzeczywiście myślącą. Mało,
mózg myśli samodzielnie podczas gdy elektronowe liczydło musimy
zaprogramować.
Dalej będzie mowa o powiązaniu widzenia i miłości; myślenia i uczucia,
które zawsze miał do dyspozycji człowiek. Żaden automat elektronowy nie
potrafi kochać, a „myśli” tylko to, co mu przekazał programator. Jego
wyższość nad człowiekiem polega jedynie na szybkości działania.
A więc mózg. Najważniejszym uzupełnieniem aparatu fotograficznego jest
fotograf! Tak. On nim kieruje i programuje wszystkie jego osiągnięcia i
błędy. Właśnie zdolnością abstrakcyjnych uczuć człowiek różni się od
innych tworów przyrody. Małpa płacze z bólu, człowiek z rozpaczy,
często ból ukrywając. Wilk zachowuje gatunek, człowiek kocha, nawet gdy
szuka potomstwa.
Właśnie - kocha. Nie ma do dziś definicji tego pojęcia, są tylko prawie
nic nie wyjaśniające omówienia. Można nauczyć się techniki, kompozycji,
można wyrozumować treść, ale sztuka wynika z uczuć. Dlatego trzeba
nauczyć się kochać. Witold Dederko
Zapraszam do grupy Polskie Wydawnictwo Fotograficzne na Facebooku, gdzie będą publikowane bieżące informacje:
Od Wydawcy:
Żyjemy w paskudnych czasach… W czasach upadku wszystkich
wartości, pogoni za pieniądzem, epatowania niemocą i nieuctwem. Współczesny
człowiek, to jakby przeciwieństwo człowieka renesansu; zamiast wzorów
antycznych mamy postmodernizm, w miejsce wyzwolenia duchowego – ciemnotę i
wstecznictwo, za kulturę wystarczają telenowele, a wzorce moralne nie istnieją.
Do tego niespotykana pazerność, pogoń za pieniądzem, celowe obniżanie jakości
towarów, bo przecież trzeba kupować następne, następne, następne…
A ja lubię pluć pod wiatr. Zamiast słuchać mądrzejszych i
zbijać kasę na „poradnikach” typu „Zostań miszczem fotografii cyfrowej w
łykend”, postanowiłem, z uporem maniaka, promować to, co w polskiej kulturze
fotograficznej najlepsze. I jednym z takich elementów tej kultury jest nazwisko
Dederko.
To już cztery pokolenia. Zaczęło się od Sotera Dederko,
który pod koniec XIX wieku ilustrował zdjęciami swój pamiętnik. Jego syn,
Marian, po raz pierwszy zetknął się z aparatem fotograficznym gdy miał 13 lat. W
1920 roku inżynier Marian Dederko przyjeżdża na stałe do Warszawy i otwiera
zakład fotograficzny. W pracy pomaga mu jego syn - Witold. Kolejne pokolenie, to
syn Witolda Szymon (gumista) i Henryk (operator filmowy).
Marian Dederko był współtwórcą Fotoklubu Polskiego i
seniorem jego Kapituły. Współpracował z Polskim Towarzystwem Fotograficznym, wykładał
w Liceum Fotograficznym w Warszawie. Był redaktorem „Fotografa Polskiego”.
Witold Dederko pozostawił po sobie znacznie trwalszy ślad.
Był autorem lub współautorem kilkunastu książek o fotografii. Większość z nich
omawiała sprawy techniczne; ich część jest dla współczesnego czytelnika
niezrozumiała, no bo kto dziś wie, co to jest, opisywany w „Oświetleniu w
fotografii”, nomogram? Inne, jak np. „Warsztat techniczny artysty fotografa” są
interesujące dla bardzo wąskiego grona osób próbujących wskrzesić takie
techniki, jak izohelia, izoprint, fotonit czy buhakowska bromografika.
Są wreszcie w dorobku Witoldowym pozycje ponadczasowe,
traktujące o estetyce, kompozycji, widzeniu, cechach plastycznych czy
oddziaływaniu elementów obrazu. Witold Dederko napisał trzy takie książki;
tylko trzy, ale mówiące więcej, niż kilkaset współczesnych produktów
księgarniczych. To „Przedmiot rzeczywisty i jego obraz”, „Sztuka
fotografowania” oraz „O kompozycji w fotografii”.
Dziś zapraszam Was do smakowania pierwszej z nich.
Cezary Dybowski Polskie Wydawnictwo
Fotograficzne ISBN 978-83-924694-3-8
Patronat medialny: Fotopolis.pl 
Spis treści: Od wydawcy Wstęp Widzenie Względność widzenia Jeszcze o widzeniu Przedmiot – temat Temat Człowiek Krajobraz Budowle Przemiany Reportaż Kompozycja figuralna Akt Martwa natura Inne tematy Technika pracy Twórca decyduje się Artysta i dzieło Kompozycja Reżyseria Dynamika i sentyment Tonalność Kontrasty Kontrasty obrazów barwnych Perspektywa i ruch Nowa perspektywa Widz Konwencjonalizm Naturalizm realizm nadrealizm Arealizm Fotografia ruchoma Z myślą o czytającym
|